Search
Close this search box.
Search
Close this search box.

#28 – RADOŚĆ Z SEKSU – spotkanie z Januszem Wardakiem

Dwudziesty ósmy Podcast Tato.Net

 

Podcast prowadzi Maciej Kucharek – trener Tato.Net, przedsiębiorca, mówca i dziennikarz, tato x 5.

Ruszyły zapisy na XVI Międzynarodowe Forum Tato.Net „GODNOŚĆ & SŁUŻBA. Ojcowie na straży wartości”.
🛑 Dołącz do wydarzenia już teraz poprzez stronę: https://bit.ly/forum-podcasty.

#PodcastyTatoNet #PodcastyOjcostwo #TatoNet

Dołącz do unikalnej społeczności ojców, którzy poszukują najlepszych praktyk w budowaniu zdrowej rodziny.
➡️ Zapisz się na bezpłatny newsletter Tato.Net: https://tato.net/newsletter
➡️ Dołącz do Ojcowskiego Klubu lub załóż nowy: https://tato.net/ojcowskie-kluby/
➡️ Zapisz się na WarszTaty: http://tato.net/warsztaty/
➡️ Dołącz do Forum Tato.Net: http://forum.tato.net/
➡️ Przekaż 1,5% podatku Tato.Net: https://tato.net/wesprzyj-tato-net/1-5-procent-podatku
➡️ Złóż darowiznę: https://tato.net/wesprzyj-tato-net/

– Dzień dobry, witamy w Ojcowskim Podcaście. Panie i Panowie, drodzy słuchacze, rozsiądźcie się wygodnie, bo dziś będzie jazda bez trzymanki. Porozmawiamy o seksie, czyli jak to zrobić, było często, pięknie i w pełnej bliskości. Ale najpierw, jak zwykle, autopromocja. Być może pamiętacie, jak w mediach społecznościowych pojawiały się takie listy dziesięciu najważniejszych książek, jakie ktoś w życiu przeczytał. Być może sami macie taką listę, a być może jesteście w gronie 67 % facetów w Polsce, którzy w ciągu roku nie czytają ani jednej książki. Niezależnie od odpowiedzi, chciałbym polecić Wam coś z mojej prywatnej listy. Książka Serce Ojca, Kena Canfielda. Dla mnie jazda obowiązkowa dla każdego taty, niezależnie od stażu. I my w Tato.Net tworzymy taką bibliotekę najlepszych książek, e-booków, audiobooków dla ojców. Uruchomiliśmy ostatnio nawet takie dedykowane pakiety tematyczne i mam w sobie przekonanie, że każdy z Was znajdzie tam coś dla siebie. Czy to do poczytania wieczorem, czy to do posłuchania w aucie. Zawsze żeby coś mądrego do głowy i żeby ojcowsko iść do przodu. Jeżeli to może być coś dla Was, to zajrzyjcie do nas na sklep.tato.net. No i miłej lektury. A teraz do konkretów. O seksie porozmawiamy z Januszem Wardakiem, ekspertem do spraw małżeństwa i rodziny, a dla nas przede wszystkim, jak zawsze, mężem z 29-letnim stażem i tatą, uwaga, dziesięciorga dzieci. Cześć Janusz.
– Cześć

– No więc Janusz, powiedz nam, czy masz dla nas receptę, jak to zrobić, żeby to było dzisiaj i żeby było dobrze?

– Żeby to było dzisiaj, to nie. Natomiast żeby było dobrze, wydaje mi się, że dopracowaliśmy się pewnego sposobu, mówimy w małżeństwie, pewnego sposobu funkcjonowania. Nie mówię, że to trwało 29 lat, bo trochę krócej, ale też nie wydarzyło się to od razu. I mamy też takie doświadczenie na podstawie naszego doświadczenia, ale też na podstawie wielu lektur, bo staraliśmy się to przemyśleć, przepracować. Też pytali, wiele razy dostawaliśmy takie pytania, jak z tą sferą sobie poradzić. Wiele razy też słyszeliśmy, że to jest albo przyczyna, albo skutek różnych trudności w małżeństwie, więc postanowiliśmy się tym zająć. I myślę, że mamy pewną wizję tego, jak to zrobić.

– Temat na pewno jest złożony, no tutaj będziemy mieli trochę czasu, żeby o tym porozmawiać. No i właśnie w związku z tym, że jest złożony, no to czasami może mężczyźni by chcieli tutaj szukać jakiegoś prostego rozwiązania. Jako anegdotę powiem, że kiedy przygotowywaliśmy jeden, bardziej moja żona, jeden z wykładów na ten temat, który nazywaliśmy trzy kroki do lepszej relacji intymnej i jeden z naszych znajomych właśnie o tym usłyszał i mówi…

– No ale aż trzy kroki, myślę, że to się da prościej zrobić. Więc to był oczywiście trochę żart z jego strony, ale myślę, że dość dobrze oddający to podejście, jakie czasami się zdarza, że chcielibyśmy właśnie coś bardzo prostego. Pewne rzeczy są proste, nie należy ich nadmiernie komplikować, ale ta sfera nie należy do jakichś takich prostych i banalnych, że jest jakiś wytrych, żeby po prostu już od jutra zaczęło to działać.

– jak pisałeś w prezentacji, którą posługujecie się razem z małżonką, że są takie trzy, jak w piramidzie Maslowa, jak jest piramida potrzeb, to tutaj także są takie trzy potrzeby, które należy zadbać, żeby to faktycznie było dobrze i być może dzięki temu też w miarę regularnie, czyli pierwsza jest więź, takie największe pole, potem okoliczności i czas i potem technika. Jak czytam o tym, że podstawowa jest więź, no to myślę sobie, że może faktycznie seks w takiej sytuacji jest skutkiem. Czyli jest dobra więź, więc potem skutkiem jest też ta relacja intymna. Dobrze to czytam?

– Tak, chociaż to jest taki związek dwustronny. znaczy z jednej strony rzeczywiście współżycie jest efektem bliskiej relacji, ale z drugiej strony współżycie wspiera relacje. Więc to chodzi o to, że tutaj jest takie sprzężenie zwrotne i ono jest albo pozytywne, albo negatywne, bo kiedy współżycie funkcjonuje dobrze i jest satysfakcjonujące i daje dużo radości, to buduje bliskość, a potem ta bliskość pomaga, żeby dalej to współżycie funkcjonowało, ale również odwrotnie, kiedy współżycia nie ma, to to psuje relacje albo kiedy relacja jest zepsuta czy bardzo osłabiona, to wpływa negatywnie na współżycie. Więc tutaj pamiętam takie, dawno temu już słyszałem u Jacka Pulikowskiego, który mówi właśnie o tym, on też jest bardzo, bardzo doświadczonym doradcą rodzinnym i mówił o tym, że prawie zawsze, kiedy spotyka małżeństwa z trudnościami, gdzieś tam też występuje trudność we współżyciu właśnie albo jako skutek, albo jako przyczyna, ale praktycznie jest niemożliwe i co do tego jestem przekonany, żeby ta sfera na przykład działała dobrze, a wszystko inne działało źle w małżeństwie albo odwrotnie. To znaczy, że ta sfera jest fatalna, ale poza tym małżeństwo działa bardzo dobrze. Więc jest to, nie chcę w żadnym razie nie twierdzić, że to jest fundamentalne dla małżeństwa, ale jest to bardzo istotne i jest to trudno to oderwać, współżycie od całości relacji małżeńskiej.

– Ja jeszcze spróbuję do tego sprzężenia zwrotnego i do tego połączenia przyczyny lub skutków więzi i relacji intymnej i seksu. bo jest w twojej prezentacji coś takiego, że kobieta dzięki więzi otwiera się na seks, czyli u kobiety jakby pierwsze było to, że między nami jest dobrze, między mną i mężem jest dobrze, na tyle dobrze, że chce jeszcze bardziej go, czyli chce pójść do relacji intymnej, a z kolei u mężczyzny niejako odwrotnie, czyli on chce współżycia i to go z kolei otwiera na więź.

– No to słuchaj, to są troszkę dwa przeciwstawne stanowiska, no bo kobieta chce najpierw więź, potem seks, a mężczyzna może mieć w sumie najpierw seks, a potem dzięki temu więź. No to jak to skleić ze sobą, no?

– Ale właśnie dlatego, zobacz, że dlatego właśnie mówimy tutaj o jakiej relacji, dlatego ja właśnie, oczywiście używamy też słowa seks, ale używamy też słowa intymność czy współżycie, bo jednak zwracamy uwagę na to, że mówimy o współżyciu w relacji trwałej i takiej długoterminowej, tak, relacji na całe życie i wtedy, bo ta trudność, o której mówisz,

– Ona rzeczywiście w sytuacji, jest jakiś to przygodny seks, to każda strona na to patrzy zupełnie inaczej. Ale w życiu małżeńskim jest tak, że jesteśmy ze sobą przez dłuższy czas i faktycznie to się zmienia. U kobiety jest najpierw więź, a potem zainteresowanie u współżyciem.

– U mężczyzn, tak jak niektórzy autorzy mówią, że współżycie jest najlepszą ładowarką więzi, ale właśnie wtedy, kiedy jesteśmy ze sobą razem i na stałe, i na zawsze, to to nie przeszkadza, bo te cykle się wzajemnie uzupełniają i funkcjonujemy tutaj dobrze. Przy czym podkreślam też, że to niestety tak samo, te cykle tak samo funkcjonują w sposób negatywny, to znaczy brak więzi zniechęca kobietę do seksu. A brak seksu zniechęca mężczyznę do więzi, czy psuje więź. Więc warto pamiętać, tutaj nie ma takiej sytuacji neutralnej. Albo o to dbamy i to nas buduje, ta sfera, albo ją zaniedbujemy i ona w dużym stopniu małżeństwo stopniowo, nie chcę powiedzieć niszczy, ale na pewno bardzo osłabia, żebym tutaj pochylił się nad nami facetami, bo przecież to chyba nie jest tak, że u nas, dajmy na to mamy relację małżeńską, która jest kompletnie w rozsypce, no to przecież seks nie załatwi nam więzi, nie? To nie jest tak, że seks jest rozwiązaniem na wszystko. To wyobrażam sobie parę, która się grubo pokłóciła, ale naprawdę do łez i co? I potem oni mają wskoczyć do łóżka, żeby było dobrze, to przecież wskoczą, będzie seks, ale potem obudzą się jakby z tego uniesienia w identycznej sytuacji, mam wrażenie, że jeszcze bardziej poranieni.

– Tak, tak, nie, to oczywiście tak nie działa, to znaczy na pewno, na pewno i to jest doświadczenie też takie praktyczne w wielu małżeństwie też naszych, naszego, że takie drobne, drobne jakieś sprzeczki, taka, taka jakaś drobna kłótnia czy, czy taki no niepokój między małżonkami, no to po, współżyciu to, to jakby inaczej zaczynamy na to patrzeć i to, mija i przestajemy być na siebie źli. Ale dotyczy to rzeczy małych. Na pewno seks nie rozwiązuje grubych problemów i nie można na to patrzeć w tak, jak wspomniałeś tutaj, że dobra, mamy problemy, ale wskakujemy do łóżka i to znika. Tym bardziej, że zazwyczaj zwłaszcza kobieta, bo mężczyzna jest w stanie nawet w sytuacji takiego stresu czy pewnej frustracji współżyć, chociaż też do pewnego tylko stopnia, ale kobieta nie, więc to na pewno nie jest rozwiązanie i nie może być seks nie może zastępować realnego rozwiązywania realnych problemów. Natomiast to, co się zdarza na co dzień w małżeństwie, że jesteśmy trochę na siebie skrzywieni, jakieś tam się wydarzyły drobne rzeczy, tam sobie powiedzieliśmy, ale nie jakiegoś bardzo poważnego, to rzeczywiście współżycie powoduje, że po prostu mamy, nabieramy, ta więź na tyle się wzmacnia, że patrzymy na ten pomniejszy konflikt z innej perspektywy i on staje się mniej widoczny, czy mniej istotny. Natomiast odwrotnie, szczególnie po stronie mężczyzny, kiedy tego współżycia nie ma, to efekt jest taki, że każda sytuacja nawet drobna, czy każdy konflikt ze strony żony, czy taki, który jako mężczyzna postrzega, że żona tutaj coś zawiniła, no jest jeszcze multiplikowany przez to, że nie ma tego współżycia, więc on już jakby w punkcie wyjścia jest na nią zły trochę i teraz bardzo wiele różnych rzeczy, które teoretycznie nie mają nic wspólnego z seksem, jednak jakoś się tam kojarzą w tym znaczeniu, że no, a w dodatku jeszcze ta sfera też nie działa, prawda? Więc na pewno, na pewno ta właśnie może w takiej sytuacji, że ta sfera jest zawalona, po prostu nawet drobne konflikty prowadzą do poważnej irytacji czy do takiego poważnego konfliktu.

– Niech to tutaj pogrzebię, bo popatrz. Wyobraźmy sobie sytuację, której trochę się pokłóciliśmy. Nie grubo. Nie dotykamy najważniejszych spraw, to mamy jakoś tam ułożone, ale coś tam się między nami zadziało. No to to nie jest taka sytuacja, w której kobieta mogłaby powiedzieć, no mam ochotę na seks właśnie teraz. Wręcz przeciwnie, ona tam gdzieś tam jest coś niedobrego, nie? sensie, no to powiem więcej. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, znaczy życzę każdemu, ale trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której w mojej głowie nie ma żadnych zmartwień. Czy to w pracy, czy z dziećmi, czy w domu, cokolwiek i to i u niej i u mnie. To chyba jest trochę droga krzyżowa, żeby doprowadzić tę więź do sytuacji, której jest wyczyszczone i do łóżka.

– Tak, no to znaczy trzeba też, to jest, myślę, że zwłaszcza kobiety powinny się nauczyć i uczą się tego, jeżeli chcą, po pewnym czasie, zamykania sobie w głowie różnych takich pytań, furtek, które są, bo to nie tylko chodzi o konflikty z mężem, ale różne rzeczy, na które nie mam odpowiedzi w tym momencie, tak, co będzie jutro na obiad, że coś zawaliłam, że się spóźniłam, że córka ma jutro wycieczkę. Może być tak, że rzeczywiście u kobiety jest taki fajny mem, którego czasami używamy z takim sprzętem elektronicznym, jak wygląda kobieta w tej sferze i mężczyzna. I u mężczyzny jest jeden włącznik i wyłącznik, a przycisk, a u kobiety jest całe takie instrumentarium, pokręteł, i takich regulatorów. Myślę, że to dość dobrze oddaje to, jak funkcjonuje kobieta, że faktycznie ona potrafi o wielu rzeczach myśleć. Tak jak niektórzy mówią, że kobieta nawet nie śpi, martwi się ze zamkniętymi oczami. Więc kobieta ma wiele rzeczy, o które może się martwić. Natomiast jest to pewną też umiejętnością, żeby w jakimś momencie te rzeczy odłożyć na bok. Również po stronie mężczyzny też oczywiście. To znaczy np. mężczyzn z kolei bardzo często myślenie o pracy, czy o biznesie, czy o polityce, wchodzi w całe jego życie. Natomiast jedni i drudzy musimy się nauczyć, że mamy taki czas wyłączny dla siebie i w tym momencie my wewnętrznie jesteśmy przekonani, że to jest potrzebne i chcemy, i tego się uczymy, żeby te różne rzeczy powyłączać i pozamykać. I oczywiście masz rację, że jeżeli zależy jakiego rodzaju, to jest konflikt, podkreślam, tak, ale jeżeli mamy takie poczucie, że ta sprawa jest nie wyczyszczona, że pozostaje jakaś tam pretensja, to będzie trudno o współżycie. Ale ja mówię o takiej sytuacji, że to się powtarza już tam, już mamy to przegadane, jest to jakaś tam drobna irytacja, ale potrafimy z tym żyć. I wtedy możemy też współżyć, bo jest pewnym ryzykiem, pewnym niebezpieczeństwem, że i o tym też my mówimy, że czekamy na taką sytuację idealną, tak? Że wszystko jest idealnie, wszystko jest dogadane, nie mamy żadnych zmartwień, nie mamy żadnych problemów, żadnych pretensji między nami i jeszcze mamy ochotę w tym momencie, tak? I potem się okazuje, że takich sytuacji po prostu jest bardzo, bardzo mało, tak? Bo jeszcze oboje na raz musi mieć ochotę. To też nie jest wbrew pozorom tak, że facet zawsze ma ochotę. Więc trzeba się tutaj też nauczyć, że ta ochota zaczyna się w głowie w tym znaczeniu, że wbrew pozorom, to jest też ciekawe, jak wielu autorów o tym mówi, że wbrew pozorom, bo znamy takie wykresy, że jest pobudzenie i potem przyjemność płynąca z seksu i w związku z tym i tak to powinno wyglądać, gra wstępna i tak dalej. Ale czasami, wbrew pozorom, niektórzy właśnie mówią, po prostu trzeba zacząć to robić. Takie hasło Nike’a just do it. Bo jak będziemy czekać i wtedy się pojawia ochota i również po stronie kobiety. Więc tutaj na pewno takim ryzykiem jest czekanie właśnie na to, że będziemy mieli wszystko wyczyszczone, wszystko wyjaśnione. Właśnie mamy ochotę, jesteśmy zrelaksowani, wyspani i mamy taką idealną sytuację. No to się zdarza rzadko i w rezultacie seks też będzie rzadko.

– Powiedziałeś takie sformułowanie, którego się troszkę chwycę i spróbuje cię wpuścić może nie w maliny, ale na taką być może dla kogokolwiek niebezpieczną ścieżkę. To znaczy powiedziałeś takich idealnych sytuacji będzie mało. Ja się tym oczywiście zgadzam, że takich idealnych sytuacji to może i się zdarzają, ale to nie jest to jakaś reguła. Ile to jest mało seksu w związku? Ile to jest dużo seksu? Ile to jest wystarczająco seksu? Ile razy w tygodniu, miesiącu, roku, żeby to było okej? Może… Jak to jest?

– To znaczy kryterium, moim zdaniem kryterium jest takie, że ma być, dobrze jest tyle, ile jest dobrze dla obojga, tak? To znaczy, że oboje jesteśmy zadowoleni albo przynajmniej jest to dla nas akceptowalne, bo dla jednych na pewno, na pewno wiemy, że mamy różne, różne libido i pomiędzy małżonkami to się różni. Najczęściej mężczyźni mają większe, ale nie zawsze. I oczywiście wśród mężczyzn też jest bardzo różne i wśród kobiet jest bardzo różne. Więc nie ma żadnej, nie ma żadnej tutaj reguły. No natomiast to, to co, jak to, jak to, jak do tego uważam należy podejść. Należy szczerze ze sobą rozmawiać i na pewno to nie jest jedna rozmowa, tylko wiele rozmów i też trzeba do tego tematu wracać i to powiedzmy aktualizować. Czy ja jestem zadowolony? Ja mąż, ja żona, zadowolona z tego, jak to jest często, ale też nie z innych rzeczy, z jakości, z różnych. I to musi być tematem szczerych rozmów i wówczas z tych rozmów wynika jakiś powstaje, powiedzmy, „plan”, jakieś są wnioski, czy jesteśmy z tego zadowoleni i staramy się dostosować w jakimś tam stopniu. Być może kobieta by chciała raz na dwa tygodnie, a mężczyzna co drugi dzień. Ale chodzi o to, co jest potrzebne. Jest potrzebny taki poziom tej częstości, bo częstość nie jest jedynym parametrem, który przynajmniej, myślę, że takim minimum jest takie, że nie wywołuje frustracji z drugiej strony. To znaczy, że jedna ze stron, częściej to jest mężczyzna, jest w nieustającym czy długotrwałym napięciu w oczekiwaniu na to, kiedy ten kolejny raz nastąpi, bo to jest tak rzadko. Jeżeli mamy takie poczucie, to trzeba o tym szczerze mówić: Kochanie, przepraszam, dla mnie to jest za rzadko. I tutaj też bardzo mi się osobiście podoba takie porównanie do posiłków, że posiłki zjadamy różne. Czasami to jest bardzo elegancka kolacja w restauracji, ale czasami to jest kanapka na szybko albo fast food. I podobnie jest ze współżyciem, że niekoniecznie to musi być ze świecami i w pięknych strojach i nie wiem w czym jeszcze, z baldachimem. Może to być też taki szybki seks tak naprawdę, który jest satysfakcjonujący, czasami zresztą się okazuje zaskakująco satysfakcjonujący, mimo że wydaje się, że jest taki właśnie bardzo na szybko, ale to powoduje, że może to jest jedno z rozwiązań i też niektórzy, sporo autorów o tym mówi, my to też potwierdzamy, że to może dobrze działać, że kiedy mamy taką sytuację dużej rozbieżności, no to czasami to jest po prostu z jednej strony taki szybki seks, natomiast nie tworzymy, bo to co jest niedobre, tworzenie takiego długotrwałego napięcia z jednej ze stron i wtedy rodzą się łatwo pretensje i żale. Natomiast też trzeba powiedzieć, że my osoby się też tego doświadczamy i wiele osób tego doświadcza, że nasz organizm, również w takim sensie fizjologicznym, jeżeli to współżycie jest w miarę regularne i jakoś przewidywalne, też do pewnego stopnia się dostosowuje. To znaczy, jeżeli wiemy, jak często to się dzieje, to jesteśmy w stanie funkcjonować, czy to jest rzadziej, czy częściej. Dla nas takim największym odkryciem, i to jest uważam jedna z najważniejszych rzeczy, jaką my odkryliśmy, to jest to, żeby się umawiać na seks i żeby on był przewidywalny. Dlatego, najtrudniejszą rzeczą, a propos tego właśnie, co to jest często czy rzadko, najgorzej to jest, kiedy nie wiadomo kiedy to jest, I w rezultacie jedna z osób, najczęściej mężczyzna, cały czas napiera, no bo on nie wie kiedy to jest, a kobieta w związku z tym, że cały czas się czuje przyparta do muru, no to cały czas ucieka, no bo ma poczucie, że jest goniona. Więc właśnie ustalenie tego, jak często to jest, nawet również w jakie dni to jest, chociaż się wydaje mało romantyczne, tak naprawdę bardzo dużą część tego problemu zajmuje nam z głowy i żeby była jasność – absolutnie nie wyklucza współżycia spontanicznego, tak, to nie ma żadnego problemu. Natomiast chodzi o to, że mamy pewną przewidywalność, no i ona jest tak częsta, jak dla obu stron jest to akceptowalne.

– To umówienie się to jest też jeden z tych tematów w twojej prezentacji, który chciałem poruszyć, no bo ja sobie wyobrażam hipotetycznie, dajmy na to, że mamy w kalendarzyku, w kalendarzu wpisany czwartek, że to będzie czwartek, no to czy to nie powoduje pewnej presji, że kurczę, a co jeżeli dziecko się rozchoruje i do 23 będzie płakać, bo je boli gardziołko? Albo co jeżeli, no nie wiem, zwolnili mnie z pracy, tak już na mocno, na ostro. Czyli jakby kompletnie nie jestem ja czy małżonka, no w ogóle nie mamy tego w głowie, żeby iść do łóżka. Ja tu mam ochotę, nie wiem, no łkać w poduchę. No to jak? To jak wtedy z tym czwartkiem?

– Nie, oczywiście, no słuchajcie, oczywiście, to patrzymy na to z dystansem, tak, to nie jest tak, że to jest obowiązek, tak. To jest pewna, można powiedzieć, propozycja, ale to jest bardzo istotne, bo szczególnie od strony kobiety, kobieta potrafi, zwłaszcza, że, tak jak powiedziałem, to co, może powiem tak -naprawdę częstym zjawiskiem jest takie zjawisko gonitwy i ucieczki. Mężczyzna się zachowuje jak myśliwy, a kobieta jak zwierzyna, która próbuje uciec. No to jest na dłuższą metę dla obu stron naprawdę bardzo frustrujące. Umówienie się na konkretne terminy czy konkretną właśnie częstość powoduje, że to prawie przestaje występować, ale w związku z tym nie jest to też problem, że zamiast jak mówisz czwartku jest piątek czy sobota, bo chodzi też o to, że my wiemy, że to będzie. To, jest najtrudniejszą sytuacją do zniesienia z mojego doświadczenia i też jak rozmawiamy z innymi ludźmi, z małżeństwami, najtrudniejsze jest zniesienie tego, że ja w ogóle nie wiem, kiedy to będzie. Bo ani w czwartek, ani w piątek, bo zawsze, jest ten przysłowiowy ból głowy i tak dalej. Bo weszliśmy w tę relację gonienia, gonitwy i ucieczki. I to jest najgorsze. I oczywiście zachowujemy się jak… po ludzku. Jak jesteśmy mówieni, że ona ma katar i smarka, przepraszam mi, kaszle i kicha, to nikt z nas nie ma nastroju. I ma okres. To jest oczywiste, że są… natomiast to są pojedyncze sytuacje. Chodzi o to, co jest frustrujące, kiedy systemowo przez to, się dzieje, że naprawdę znamy sytuację, to nie są jakieś nie patologiczne, słyszymy, że ludzie nie współżyją pół roku, trzy miesiące. Bo w ogóle nie wiadomo, bo w ogóle to jest nieumówione, trochę zapomniane wręcz, gdzieś tam  zakurzone. Więc to jest problem. To, że to jest nie dzisiaj, tylko jutro. Jeżeli mówię, generalnie ta sfera działa dobrze, też szczerze rozmawiamy, nie wchodzimy szybko na taki poziom wzajemnych pretensji, to to nie ma żadnego problemu.

– Jakie są najważniejsze potrzeby seksualne kobiety i mężczyzny? Bo Wy też to rozróżniacie, że one nie są tożsame.

– Nie są tożsame, ale co ciekawe jest taka książka bardzo dobra, „5 potrzeb seksualnych kobiety i mężczyzny”, która pokazuje, wbrew pozorom te potrzeby nie są aż tak bardzo różne, bo mężczyzna, przykład to co jest pewnym mitem, jakby on jest trochę, można zrozumieć skąd on się bierze, że mężczyzna ma podejście do seksu bardzo egoistycznej, w gruncie rzeczy jego interesuje, jego własna przyjemność i najchętniej to tuż po tym by się odwrócił i zasnął. Tak się może zdarzyć, kiedy w ogóle weszliśmy w taką relację szarpania się tutaj i walki, ale jak się zastanowimy, to tak naprawdę dla mężczyzny niezwykle satysfakcjonujące jest to, kiedy on dostarcza przyjemności żonie, tak? Więc to nie jest tak, że mężczyzna z definicji jakby myśli tylko o sobie. Rzeczywiście mężczyzna też fizjologicznie po prostu łatwiej jemu jest osiągnąć zaspokojenie i to trochę wymaga pewnego wysiłku z jego strony, żeby on pomyślał o żonie i doprowadził też do tego, żeby ona była spełniona. Natomiast z całą pewnością spełnienie żony daje ogromną satysfakcję mężczyźnie. Myślę, że nierzadko większą niż własne spełnienie. Więc to nie jest tak, że dla mężczyzny to nie jest ważne. Być może, tak jak rozmawialiśmy, ta kolejność jest trochę inna, że mężczyzna jest w stanie współżyć bez więzi. Dla kobiety, no też kobieta jest w stanie, ale jest to trudniejsze. Ale właśnie tak naprawdę mężczyzna rzeczywiście… no ta przyjemność jest może taka bardziej ewidentna, się łatwiej, mężczyzna się pobudza, ale dla mężczyzny to, że on zaspokaja żonę, to daje mu bardzo głęboką satysfakcję. To, że jest w relacji, w której jest więź, też jest bardzo ważne. Badania pokazują, że tak naprawdę, to jest ciekawe, że mamy czasami wyobrażenie, zobaczcie też tak kulturowo – seks małżeński to gdzieś tam jest w kategorii rzeczy nudnych, prawda? Mówimy tam, nie wiem, różne dowcipy, dowcipy dobrze pokazują też trochę takie myślenie powszechne, prawda? Tam, no, jak tam u was życie seksualne? No, co ty przecież zapomniałeś, że ja już jestem po ślubie, prawda? Więc to takie myślenie, że to po ślubie to już tylko nudy mogą być, nic, ciekawego. Ale co ciekawe, jednak badania pokazują, że tak naprawdę najbardziej satysfakcjonujący seks jest w związkach, gdzie jest długa relacja. Oczywiście na początku możemy w jakichś krótkich przygodach przeżywać bardzo satysfakcjonujący seks, bo jest to pewna nowość, pewna świeżość. Ale na dłuższą metę to nie przynosi nam satysfakcji. Więc kończąc…

– Pozwól mi się tu zatrzymać. O jedną rzecz dopytam, bo faktycznie co takiego się dzieje w długiej relacji, że według dostępnych badań satysfakcja z seksu największa jest najgłębsza właśnie w tych relacjach, które długo trwają, dajmy na to w relacji małżeńskiej. Co tam takiego się dzieje, że my przechodzimy na jakiś nowy level?

– No właśnie to jest właśnie ciekawe co się dzieje, zobaczcie co się dzieje może zacznijmy, co się dzieje w relacji świeżej, bo ona nie tylko niekoniecznie pozamałżeńskiej, też co się dzieje w relacji młodych małżonków, jeszcze w fazie zakochania. No dzieje się to, że te hormony, które odpowiadają za fazę zakochania, one przełamują też te bariery właśnie zmęczenia, zniecierpliwienia i tak dalej. Jesteśmy sobą nieustająco zachwyceni i w związku z tym łatwo to też przechodzi na tą sferę intymną. Natomiast potem, kiedy ta faza się kończy, ona się musi skończyć, bo, bo to jest po prostu faza fizjologiczna, czyli przechodzimy do fazy właśnie budowania więzi, świadomego budowania więzi, a nie tylko takiego napędzania się hormonami. My powinniśmy, bo inaczej nasze małżeństwo się będzie rozpadać, powinniśmy pracować świadomie nad tą relacją. I to pracowanie nad relacją dotyczy też sfery intymnej. I to powoduje, jeżeli chcemy to robić i się o to staramy, że my się siebie po prostu bardzo dobrze uczymy. To znaczy, to wymaga czasu. Tak jak powiedział chyba teraz niedawno zmarły Lew Starowicz, który daleki jest od świata konserwatywnego, ale on powiedział, że to mówienie o przystosowaniu się ludzi w małżeństwie jest absurdalne, bo w sensie seksualnym, w sensie samego możliwości odbycia stosunku, to wszyscy są przystosowani, to znaczy poza osobami zupełnie dysfunkcyjnymi, to wszyscy są przystosowani. To nie chodzi o takie przystosowanie, tak jak on określał jak śrubka i nakrętka, tak, że to musi… to nie o to chodzi. Natomiast jednocześnie od strony psychologicznej to nikt nie jest przystosowany. Tego trzeba się nauczyć i również w sferze seksualnej. Co mi z twarzy sprawia przyjemność, co jest dla mnie za szybko, co jest dla wolno, jakie okoliczności temu sprzyjają. To są rzeczy, których się uczymy i nasze doświadczenie, tak jak mówimy już tutaj 30-letnie, pokazuje dokładnie to. To znaczy, my się przez ten czas nauczyliśmy, co jest dla nas satysfakcjonujące, co lubimy, co zrobić, żeby to nie było nudno, żeby nie było zawsze tak samo. Ale też żeby nie robić rzeczy dziwnych, bo nie o to chodzi, że musimy wynajdować rzeczy dziwne, żeby było to satysfakcjonujące. Więc po pierwsze się siebie uczymy, a po drugie, jeżeli cały czas dbamy o więź, to po prostu to się łączy. To znaczy ja nie uprawiam seksu z jakąś tam kobietą, tylko to, co to słowo fajnie oddaje, kocham się, tak? Jest to taki akt miłości rzeczywiście z ukochaną moją żoną, a ona ze swoim kochanym mężem, tak? I w związku z tym to jest samo w sobie bardzo silnym motywatorem do tego, żeby różne bariery przełamywać, żeby myśleć o drugiej osobie. I w rezultacie rzeczywiście w tej długiej perspektywie to współżycie jest satysfakcjonujące, bo inaczej, jeżeli nie dbamy o więź, tylko to jest taki przygodny seks w fazie takiego, powiedzmy, pierwszego zauroczenia, no to to zauroczenie mija i ta atrakcyjność seksu też mija. Mamy różne trudne momenty, trzeba to jakoś przełamywać i po prostu nam się nie chce, jeżeli ta relacja nie jest na poważnie i na długo.

– Ja tutaj dodam ze swojego podwórka, że jest seks i seks. Jeżeli jest seks, który wiąże się z dużą bliskością i jednością między małżonkami, to on faktycznie wchodzi na poziom łapania czegoś kompletnie ulotnego. Czegoś takiego, co jest większe niż my sami. To faktycznie jest doznanie, o które warto walczyć w relacji o tę więź i bliskość, żeby na końcu doświadczyć właśnie takiego zbliżenia. Janusz, na końcu. Jakiś mit, który dotyczy seksualności, dotyczy tej strefy, który mógłbyś dla nas obalić. Coś takiego, co pierwsze przychodzi ci do głowy.

– Jeden już powiedzieliśmy o tym, że umawianie się to niszczy romantyczność w związku i to jest zły pomysł. Kiedyś nawet słyszałem wypowiedź seksuologa w telewizji na ten temat. Nie wiem, jakim on jest seksuologiem, ale to nie świadczy o nim dobrze, bo wiele małżeństwo praktykuje i działa to bardzo dobrze. A drugi mit, bo ten trzeci etap, na który tutaj nie weszliśmy, to jest etap techniki. Troszeczkę sobie o tym powiedzieliśmy. Ale jest taki mit, który zupełnie z naszego doświadczenia jest nieuzasadniony i stwarza niepotrzebną frustrację. To jest to, że my powinniśmy osiągać, takim ideałem, do którego powinniśmy dążyć w małżeństwie czy ogóle w współżyciu, ale tu mówimy o współżyciu w małżeństwie, to jest to, żeby osiągnąć ten moment satysfakcji w tym samym momencie. Że to jest idealne by było, żebyśmy by się tak zgrali. I to jest dziwne dla mnie. My też widzimy oboje, że to jest dziwne, bo po pierwsze to jest bardzo trudne, żeby się tak zgrać i to wymaga i tak czasami nie zawsze udaje nam się tą satysfakcję osiągać. Nie jest to takie proste, tak? Ale jeszcze, że mamy się idealnie zgrać, to jest jakiś niepotrzebny stres, ale co więcej, nasze doświadczenie jest takie, że bardziej satysfakcjonujące jest właśnie to, kiedy my przeżywamy to osobno. Bo wtedy ja przeżywam swój orgazm i potem dodatkowo przeżywam żony, czy w odwrotnej kolejności. Więc tak naprawdę to daje nam większą satysfakcję niż wtedy, byśmy się w jakimś sensie tak jest, że trochę się zatracamy w tej przyjemności, ale nie przeżywamy tej radości drugiej osoby. Więc to jest jedna rzecz i druga trochę z tym związana. Powiem tak oględnie bardzo, ale myślę, że tutaj każdy wyciągnie sobie wnioski, że kobieta ma pewien organ, jest stworzony tylko do dostarczania jej przyjemności. Chcę tylko powiedzieć, skoro organ został jej dany, to trzeba to wykorzystywać, to znaczy trzeba o to zadbać. To nie jest przypadkiem gdzieś tam… Pan Bóg nas stworzył nieprzypadkowo. I tutaj wydaje mi się, że to jest często zaniedbywane, że krótko mówiąc niekoniecznie musimy oboje osiągać szczyt przyjemności poprzez sam stosunek. Mężczyzna tak, ale kobieta niekoniecznie. I tutaj to jest zadanie mężczyzny i to jest pewna sztuka, w którą się musi uczyć, żeby doprowadzić do tego, żeby oboje oni przeżywali satysfakcję. To nie jest, czasami się zdarza dla kobiety też, że ona jest zadowolona ze współżycia nawet jeżeli nie ma tej pełnej satysfakcji, ale absolutnie zadaniem, mężczyzna powinien chcieć przynajmniej starać się, żeby to było dla obu jak najbardziej przyjemne i jest to możliwe, ale trzeba wykorzystywać wszystko to, co jest nam dane, to co natura nam daje. Myślę, że tutaj się rozumiemy i zachęcam, żeby z tego korzystać.

– Tutaj stawiamy kropkę. Janusz, bardzo Ci dziękuję i życzę Tobie, sobie i wszystkim, którzy nas słuchają pełnej satysfakcji w tej sferze i jak największej, najgłębszej więzi z małżonkiem. Dzięki Janusz.

– Dziękuję bardzo i również tego samego życzę wszystkim słuchaczom.

– Do usłyszenia w następnym odcinku. Cześć!

– Dziękuję, cześć!